Obraz
mapy wszechświata, zarejestrowany przez satelitę Planck, jak
najbardziej skłania mnie ku teorii powstania w wyniku zderzenia
bran.
Zadziwiający
obraz jaki się wyłania, przy powiększeniu, daje możliwość
zaobserwowania połączeń galaktyk w supergalaktyki a te z kolei w
gromady supergalaktyk. I wszystko ze sobą powiązane, połączone
'nićmi'.
To
bardzo przypomina łączenia neuronowe, za pomocą synaps.
Zupełne
podobieństwo. Intrygujące?
Z
dwóch nieznanych, większą 'siłę oddziaływania' daję stanowczo
dla ciemnej energii. Również niezbadana, ciemna materia,
nieznacznie jej ustępuje.
W
sumie to przeczy wielu teoriom, ale uważam, że jeśli coś istnieje
musi mieć jakąś masę. Chociaż fizyka kwantowa, teoria strun,
bran, M-teoria są tak zadziwiające, że może się zdarzyć iż
jakieś cząstki mają masę... ujemną.
Światło
(fotony) nie są najszybsze we wszechświecie. I w chwili inflacji
ale i teraz. I dotyczy to stałej prędkości w próżni. Na pewno
istnieją obiekty o większej prędkości. Strun też do niedawna nikt nie wyobrażał sobie.
A
skoro na krańcach (obrzeżach) wszechświata pędzą wciąż fotony
wyzwolone podczas wielkiego zderzenia, wybuchu, prawie 14 mld lat
temu, to czas tam nie powinien istnieć.
Albo
inaczej – czas jest zerowy.
A
jeśli w nicość uderza (wpada) coś co nie ma masy, a samo porusza
się w bezczasowym niczym, to...?