środa, 31 lipca 2013

Przebudzenie

Spokojny poranek.
Obudzony, swobodnie deszczowy.
Kawa z domieszką melancholii na minuty jazzu.
I miasto wciąż w płaszczu powitania.
Insomnia odchodzi jednak naprędce.
Niezrozumiale łacińska
Buenos...
Przy otwartym oknie, w kamienicy.
Oparty o ścianę spogladam na biurko
Cierpliwie czeka Cortazar, Llosa, Quiroga, Paz, Sábato, Borges
Moanin' nabiera ochoty na spacer uliczkami
By zderzyć się z bandoneonem
To być może jedyne takie miasto
Wymarzone
Widokiem dwóch kolorów
Niezamazane wizjami




Nowe i ładne

Już kilka razy się udało. Czas na kolejny fajny kawałek.
Chociaż to pierwszy w tym roku.
Zawsze warto promować świetną muzykę i obraz.


poniedziałek, 22 lipca 2013

Pardąsik, ale wypierdalać

Godzina 23:06.
Na wszystkich polskich czy polskojęzycznych portalach jedna, najważniejsza wiadomość.
Z Londynu.
Może wreszcie skończy się to łajdaczenie.
Korona musi trwać. Królestwo jak najbardziej.
To może przypomnijmy sobie o byłych koloniach, dominiach.
Tam też przychodzą na świat.
Kiedyś było inaczej.
Kiedyś Kompania miała cel = …..
Teraz też niekiedy mają ….. jak mają interes
Ale co tam jeden
Co kogo obchodzi los innych dzieci w tamtych rejonach
Kubki najważniejsze


Uczciwie powiedziawszy, to mi się zbiera na wymioty na to całe zjednoczone wyspiarskie... fockin' pommy noobs...

sobota, 6 lipca 2013

Yes, it will

Tytuł piosenki i posta w pełni oddają mój stan myśli na teraz. Jak nigdy trafione w dziesiątkę.
Na pewno, już po przemyśleniach życia.
Bo jeszcze parę godzin temu wszystko wyglądało wkurwione jak w filmie "Upadek".


środa, 3 lipca 2013

Na razie tyle

1920 – Polska
1923 - Monachium
1926 – Warszawa
1927 – Warszawa
1930 – Paryż
1933 – Nowy Jork
1933 – Berlin
1934 – Prusy Wschodnie
1935 – Warszawa
1936 – Lwów
1937 – Los Angeles
1939 – Gdańsk
1943 – Zurych
1945 – Niemcy
1946 – Watykan
1947-50 – Argentyna
1959 – Paryż
1960-61 – Rzym
1964 – Tokio
1965 – Londyn
1966 – Moskwa
1968 – Meksyk
1969 – Londyn


Takie krótkie rozważania


Obraz mapy wszechświata, zarejestrowany przez satelitę Planck, jak najbardziej skłania mnie ku teorii powstania w wyniku zderzenia bran.
Zadziwiający obraz jaki się wyłania, przy powiększeniu, daje możliwość zaobserwowania połączeń galaktyk w supergalaktyki a te z kolei w gromady supergalaktyk. I wszystko ze sobą powiązane, połączone 'nićmi'.
To bardzo przypomina łączenia neuronowe, za pomocą synaps.
Zupełne podobieństwo. Intrygujące?

Z dwóch nieznanych, większą 'siłę oddziaływania' daję stanowczo dla ciemnej energii. Również niezbadana, ciemna materia, nieznacznie jej ustępuje.

W sumie to przeczy wielu teoriom, ale uważam, że jeśli coś istnieje musi mieć jakąś masę. Chociaż fizyka kwantowa, teoria strun, bran, M-teoria są tak zadziwiające, że może się zdarzyć iż jakieś cząstki mają masę... ujemną.

Światło (fotony) nie są najszybsze we wszechświecie. I w chwili inflacji ale i teraz. I dotyczy to stałej prędkości w próżni. Na pewno istnieją obiekty o większej prędkości. Strun też do niedawna nikt nie wyobrażał sobie.

A skoro na krańcach (obrzeżach) wszechświata pędzą wciąż fotony wyzwolone podczas wielkiego zderzenia, wybuchu, prawie 14 mld lat temu, to czas tam nie powinien istnieć.
Albo inaczej – czas jest zerowy.
A jeśli w nicość uderza (wpada) coś co nie ma masy, a samo porusza się w bezczasowym niczym, to...?

poniedziałek, 1 lipca 2013

Jest gorąco!


Jak na razie jest cudownie, piknie i wesoło.
W takich rytmach to można się delektować i delektować i delekto....

Umcia umcia cia cia...
Brasil samba
I kolejny taniec, już trzeci...:)
Ha ha ha ha