Zapach
wsi. Różności – zapach zsiadłego mleka, antonówek, gruszek,
gotowanych obierek, kiełbasy, czarnych porzeczek, chleba, młodych
ziemniaków na skwarkach, pola w sierpniu, rosy... Mnóstwo zapachów.
I
właśnie ten chleb.
Pamiętam
jego zapach, wypiekany czy świeży przywożony do sklepu. Skórka
smakowita, a jeszcze pozostawał środek do wyjadania:)
Ale
nigdy nie próbowałem tego jednego, zasłyszanego od starszej
sąsiadki na działce.
Opowiadała
jak jej matka, tuż po wojnie, wypiekała chleb na wsi. Na tym
zarabiała. Na liściach chrzanowych i liściach tataraku. I nie
pochodziła z Kresów.
Gdy
chleb był gotowy, niesamowity zapach roznosił się po okolicznych
gospodarstwach. I to była informacja dla wszystkich mieszkańców,
że można już przyjść.
Piszę
niesamowity, ale ja tego zapachu nie znam. Co prawda pamiętam tuż za
gospodarstwami spore kompleksy wodne, stawy pełne ryb i ten piękny
tatarak rosnący. Podchodziłem, kilka razy łodzią z wujem
podpływaliśmy.
Ale
samego zapachu chleba pieczonego na liściach tataraku nigdy nie
doświadczyłem.