niedziela, 30 czerwca 2013

Zapach tataraku

Zapach wsi. Różności – zapach zsiadłego mleka, antonówek, gruszek, gotowanych obierek, kiełbasy, czarnych porzeczek, chleba, młodych ziemniaków na skwarkach, pola w sierpniu, rosy... Mnóstwo zapachów.
I właśnie ten chleb.
Pamiętam jego zapach, wypiekany czy świeży przywożony do sklepu. Skórka smakowita, a jeszcze pozostawał środek do wyjadania:)
Ale nigdy nie próbowałem tego jednego, zasłyszanego od starszej sąsiadki na działce.
Opowiadała jak jej matka, tuż po wojnie, wypiekała chleb na wsi. Na tym zarabiała. Na liściach chrzanowych i liściach tataraku. I nie pochodziła z Kresów.
Gdy chleb był gotowy, niesamowity zapach roznosił się po okolicznych gospodarstwach. I to była informacja dla wszystkich mieszkańców, że można już przyjść.
Piszę niesamowity, ale ja tego zapachu nie znam. Co prawda pamiętam tuż za gospodarstwami spore kompleksy wodne, stawy pełne ryb i ten piękny tatarak rosnący. Podchodziłem, kilka razy łodzią z wujem podpływaliśmy.

Ale samego zapachu chleba pieczonego na liściach tataraku nigdy nie doświadczyłem.

3 komentarze:

  1. ale moze jeszcze doświadczysz:) i zapewne wypiekała go w piecu a nie na wsi w tataraku:DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. I to w piecu drzewem opalanym, czy jakoś tak. W tartaku?

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tartaku drewno brała:) ale zapach pieczonego chleba to jest naprawdę coś :)))

    OdpowiedzUsuń