sobota, 25 maja 2013

Całuj mnie mocno


Gdybym był zakochany po uszy, zapewne to nagranie by brzmiało wokoło.
I byłoby tak cudnie... jak u Jane Monheit. Bo myślałem, że w jej wykonaniu „Besame mucho” wibruje najładniej.
I po kilku minutach szukania nieznanego, pojawił się prawdziwy rodzynek kompozycji Meksykanina Consuelo Velazqueza.
To nasz Chór Kameralny Uniwersytetu im. Adam Mickiewicza w Poznaniu.
I jak oni to zaśpiewali, jakież wspaniałe dźwięki!
Ha! No i nie wiem...
Tak pięknie po chwili się rozkręcili, że...oj tak:)


7 komentarzy:

  1. Mnie dziś od rana w żyłach dźwięczy fado.
    Jazz, słuchałeś nowej starej płyty Jazzpospolitej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chór śpiewa przepięknie. Czysto, tak pięknymi głosami, że aż miło. Ale seksu w tym za grosz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fado niestety mało, chociaż przepiękne uliczki portugalskie dają niesamowity urok przy dźwiękach tejże muzyki. Przyznam, że w Irlandii mój kolega, Portugalczyk Joao, prezentował mi wielokrotnie muzykę swojego kraju. Doceniałem jego wysiłki i upór w chęci przedstawienia muzycznych skarbów Portugalii.
    A chór faktycznie śpiewa cudnie. Może seksu i za grosz, ale mam w pamięci inne wykonania, jak również opowieści moich rodziców o tym utworze z końca lat 60-tych:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jazzpospolitą muszę nadrobić. Może i nawet wieczorem. Słucham teraz mocarza jazzu - Wesa Montgomery'ego.

    OdpowiedzUsuń
  6. JazzW, właśnie słucham "There's that rainy day". Co za gitara!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawda? Akordy łapie tak swobodnie, a samym kciukiem uderza w struny. Jest świetny.

    OdpowiedzUsuń